10 tysięcy policjantów postawiono w Izraelu w stan mobilizacji, na Zachodnim Brzegu rozmieszczono dodatkowo 3,500 żołnierzy. Ma to związek z obchodzonym przez Palestyńczyków dniem "katastrofy" (Nakba). Tak nazywają utworzenie Izraela w 1948 roku, które zapoczątkowało palestyński exodus z ziem zajętych przez nowe państwo.

Demonstracje i protesty odbywają się zawsze 15 maja, następnego dnia po rocznicy utworzenia państwa żydowskiego według kalendarza gregoriańskiego.

Rano - jak podają agencje - doszło do starć z policją w arabskiej dzielnicy Issawija, a także w obozie dla uchodźców Szuafat i w Kalandii w pobliżu Jerozolimy. Doniesienia o zamieszkach dochodzą także ze wschodniej części Świętego Miasta. Łącznie zostało w nich rannych 8 policjantów. 13 Palestyńczyków zatrzymano.

Z kolei w Tel Awiwie 22-letni Palestyńczyk wjechał ciężarówką w autobus i cztery samochody. Zginęła jedna osoba, co najmniej pięć jest rannych. Policja ustala, czy był to zwykły wypadek, czy akt terrorystyczny związany z rocznicą Nakby.

Szkoda, że ekstremiści, aby siać nienawiść biorą za pretekst rocznicę utworzenia demokracji izraelskiej - powiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu.

Od piątku doszło do kilku starć z policją we wschodniej części Jerozolimy i na Zachodnim Brzegu, gdzie zginął trafiony kulą 16-letni Palestyńczyk. W tym czasie zatrzymano 60 Palestyńczyków - poinformował rzecznik prasowy izraelskiej policji Micky Rosenfeld.