Paryscy uliczni sprzedawcy książek protestują przeciwko planom usunięcia ich stoisk na czas otwarcia przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Francuskie władze twierdzą, że ze względów bezpieczeństwa aż 60 procent rozłożonych nad Sekwaną stoisk będzie musiało zostać czasowo zlikwidowanych.

Rozciągające się wzdłuż Sekwany setki straganów stanowią największy europejski rynek używanych książek na wolnym powietrzu. To 400-letnia tradycja.

Niemniej, jak twierdzi policja, kiedy 26 lipca przyszłego roku będzie odbywało się uroczyste otwarcie olimpiady, "oczywiste względy" zmuszą organizatorów do usunięcia 570 stoisk.

Bukiniści odpowiadają na to żądanie zarzutem, że organizatorzy chcą "wymazać symbol Paryża".

Jerome Callais, przewodniczący związku stowarzyszenia sprzedawców książek twierdzi, że turyści przychodzą oglądać stragany "tak, jak przychodzą oglądać katedrę Notre Dame czy wieżę Eiffla, reprezentujemy Paryż, a podczas ceremonii chcą nas ukryć".

Jeden z protestujących księgarzy podkreślił, że jego drewniany, stuletni stragan jest delikatny i kruchy. Ani on nie wytrzyma przewożenia, ani morale bukinistów - powiedział. Nie przekonały go obietnice władz miejskich, które chcą pokryć koszty transportu i ewentualnej renowacji, gdyby stoiska miały w tym czasie ucierpieć.

Miasto zaproponowało przeniesienie budek do specjalnie stworzonej "wioski księgarzy", ale, jak twierdzi Callais, lokalizacja jest "nierealistyczna", a sprzedawcom nie zaproponowano żadnej rekompensaty.

Mimo rozlicznych zakazów francuskich królów, bukiniści sprzedają swoje towary nad Sekwaną od XVI wieku. Nie muszą płacić miastu czynszu za zajmowaną przestrzeń, ale są zobowiązani, by przynajmniej przez cztery dni każdego tygodnia "wykonywać zawód księgarza".