Polska podtrzymuje sprzeciw wobec przywrócenia po 15 września importu zboża do pięciu krajów Europy Środkowej, ale już 20 członków UE jest innego zdania. Nowe propozycje rozwikłania sporu przedstawił unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski.

Jak informuje korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, Wojciechowski naciska na Komisję Europejską, aby przedłużyła po 15 września zakaz importu ukraińskiego zboża do Polski, Węgier, Rumunii, Bułgarii i Słowacji. Wprowadzono go po tym, jak niekontrolowany napływ ukraińskiego ziarna zachwiał rynkami rolnymi pięciu krajów.

Zakaz importu zboża do Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii do 15 września

Na początku czerwca Bruksela ustaliła, że zakaz importu zboża z Ukrainy obowiązywać będzie w przypadku pięciu skarżących się krajów do 15 września. 

W trakcie dyskusji zainteresowane państwa optowały za wydłużeniem terminu zakazu do końca roku, ale KE przyjęła punkt widzenia 13 krajów krajów członkowskich, m.in. Niemiec, które podnosiły, że taka decyzja łamie zasady jednolitego rynku. Do całkowitego zniesienia ograniczeń dla ukraińskiego importu rolnego wzywał UE Wołodymyr Zełenski. 

Oprócz przedłużenia obowiązywania zakazu importu ukraińskiego zboża komisarz Janusz Wojciechowski chce także przyznania Kijowowi dopłat do tranzytu produktów rolnych. Chodzi o to, aby ziarno trafiło do państw poza Unią Europejską, przede wszystkim do Afryki i na Bliski Wschód.

Jak ustaliła korespondentka RMF FM, utrzymanie zakazu importu zboża do pięciu krajów będzie niesłychanie trudne. W tej sprawie komisarz Wojciechowski jest w Komisji Europejskiej osamotniony. Nie ma także wsparcia ze strony krajów Unii.

Do 13 krajów, które wiosną protestowały w tej sprawie, doszły kolejne. Teraz już 20 krajów członkowskich sprzeciwia się utrzymaniu zakazu po 15 września.

Nie wiadomo, jak kraje UE odniosą się do drugiej propozycji Wojciechowskiego. Szacuje się, że dopłaty do tranzytu 10 mln ton ukraińskiego zboża kosztowałyby 300 mln euro. To  rozwiązanie jest w Brukseli dyskutowane.

Zainteresowanie dopłatami do tranzytu wyraziła Ukraina.

Polski rząd za dopłatami do tranzytu i przeciwko zniesieniu zakazu importu zboża

W polskim Ministerstwie Rolnictwa propozycja dopłat do transportu ukraińskiego zboża spotkała się z zadowoleniem. Dziennikarz RMF FM Roch Kowalski uzyskał taką opinię od kierownictwa resortu. 

Jednocześnie jednak ministerstwo deklaruje, że Polska nie godzi się na zniesienie europejskiego zakazu importu ukraińskiego zboża do pięciu krajów. Jak usłyszał nasz dziennikarz, jeżeli UE zezwoli na sprzedaż ziarna z Ukrainy w krajach objętych ochroną, to Polska się do tego nie zastosuje i nie otworzy swojego rynku na te produkty.

Warszawa zgadza się na tranzyt ukraińskiego zboża, ale wyłącznie pod kontrolą, aby transporty nie były wyładowywane w kraju. Jak podkreśla dziennikarz RMF FM, wymiana zdań między Polską a Brukselą to cały czas element trudnych negocjacji.

"Wiele opcji nadal jest jeszcze branych pod uwagę, ale otwarcia polskiego rynku na ukraińskie zboże nie będzie" - taką deklarację, przynajmniej na dziś, usłyszał w Ministerstwie Rolnictwa dziennikarz RMF.

Jednostronny sprzeciw Polski grozi karami ze strony UE

Decyzja w sprawie zakazu importu po 15 września nie zapadnie w sierpniu. O unijnych ograniczeniach sprzedaży pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika KE rozstrzygać będzie w przyszłym miesiącu.

Sprzeciw Warszawy wobec ewentualnego zniesienia zakazu importu zboża z Ukrainy oznaczałby złamanie unijnego prawa. Za to Polsce mogą grozić kary, ale ich wdrożenie wiąże się z długą procedurą.

Nie wiadomo, czy udałoby się utrzymać solidarność państw, których dotyczy zakaz. Źródła RMF FM nieoficjalnie przekazały, że Rumunia raczej nie byłaby skłonna działać wbrew Komisji Europejskiej.

Jeżeli tylko Polska i Węgry wprowadziłby jednostronne restrykcje, to raczej nie mogłyby liczyć na pobłażliwość ani ze strony KE, ani ze strony pozostałych krajów UE.