Francję sparaliżował 36-godzinny strajk kolejarzy. Stanęło ponad 2/3 ekspresów i pociągów osobowych. Na wielu dworcach nie ma jednak tłumów zdenerwowanych podróżnych, a to dzięki elektronicznemu systemowi stałego informowania klientów o zmianach w rozkładzie.

Koleje publiczne wysłały aż 2 miliony e-maili i SMS-ów do swoich stałych klientów oraz podróżnych, którzy kupili bilety w internecie, by informować ich na bieżąco, które konkretnie pociągi będą kursować, które nie, a które będą ruszać z opóźnieniem.

Dostałem SMS-a z wiadomością, że ekspres, którym miałem jechać, nie ruszy z powodu strajku i zmieniłem rezerwacje w sieci. Mam nadzieje, że nie będę miał problemów w drodze powrotnej - wyjaśnił korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi paryżanin jadący do Nicei, który nie musiał czekać godzinami na paryskim Dworcu Lyońskim.

Na krótszych trasach pociągi zastąpione zostały często autokarami.

Związkowcy protestują m.in. przeciwko utracie monopolu przez francuskie koleje publiczne, sprzeciwiają się zapowiadanej reformie emerytur i żądają podwyżek plac. Z powodu strajku odwołanych zostało do 70 proc. połączeń krajowych i 2/3 połączeń łączących Paryż z jego przedmieściami. Nie kursuje tez cześć pociągów z Francji do Włoch i Szwajcarii. Akcja protestacyjna zakończy się w piątek rano.

Kolejarze rozpoczęli strajk w środę wieczorem - w momencie kiedy swój dwudniowy protest kończyli francuscy kontrolerzy lotów. Wskutek akcji tych ostatnich w całej Francji odwołano co najmniej połowę lotów. W czwartek przez strajk kolejarzy poszkodowani mogą być szczególnie turyści chcący przemieścić się między francuską stolicą a jednym z pobliskich lotnisk.