Dopiero testy toksykologiczne ostatecznie wykluczą hipotezę zabójstwa gruzińskiego opozycjonisty Badri Patarkaciszwilego. Wszystko jednak wskazuje na to, że milioner zmarł w środę na zawał serca, w swoim domu w Londynie.

Jak doniosły brytyjskie media, gruziński miliarder obawiał się o własne życie i podejrzewał, że jego polityczni przeciwnicy zamierzali go zabić. Między innymi dlatego zatrudniał 120 ochroniarzy, a jego dom na południu Anglii przypominał pilnie strzeżoną fortecę.

Wiadomo że w dniu, w którym zmarł, Patarkaciszwili spotkał się w Londynie z prawnikiem, by przedyskutować linię obrony wobec zarzutów, jakie wysunęły przeciw niemu gruzińskie władze. Później odbył spotkanie z grupą przyjaciół, w tym ze znanym rosyjskim oligarchą, Borysem Bierezowskim. W trakcie tego spotkania Patarkaciszwili poczuł się słabo i musiał wyjść z biura, by zaczerpnąć świeżego powietrza.

Wszystko wskazuje na to, że gruziński opozycjonista zmarł z przyczyn naturalnych, jednak wszelkie wątpliwości w tej sprawie rozwieje dopiero wynik policyjnego dochodzenia.