Gdzie są ci Polacy? - zastanawiają się nasi południowi sąsiedzi. W kilku polskich województwach zaczęły się ferie zimowe, a mimo to nie ma polskich turystów na słowackich wyciągach, w karczmach czy hotelach. Na Słowacji zrobiło się dla nas drogo, odkąd musimy tam płacić w euro. Nawet zniżki nie są wystarczającą zachętą.

To, że na stoku Polaków nie ma, to jest jeden problem. Ale drugi problem jest taki, że nie ma ich we wsi. Oni myślą, że jest u nas drogo, od kiedy przyszło euro, a to nie jest prawda. Jest tak samo, jak było przedtem - mówią reporterowi RMF FM Maciejowi Pałahickiemu Słowacy.

W Strednicy, kilka kilometrów za polską granicą, wyciągi jeżdżą prawie puste. Na parkingach stoi około 30 samochodów, ale tylko kilka z nich ma polskie rejestracje. Słowacy są zaniepokojeni, bo polscy turyści są dla nich jedyną nadzieją. Prawie 60 procent przyjeżdżających tu turystów, to byli Polacy. A w tym roku to nie wiem, czy 10 procent ich będzie - mówi jeden z mieszkańców Strednicy.

Potwierdzają to nieliczni Polacy, którzy pojawili się w Strednicy. Słowacy ciągle liczą, że przyjadą od nas. Dopytują nawet, kiedy reszta Polaków zjedzie - przyznaje polski turysta.