Słowacki wywiad wojskowy podsłuchiwał dziennikarzy lewicowego dziennika "Pravda" oraz szefa telewizji informacyjnej TA3 - twierdzą media w Bratysławie. Minister obrony zaprzecza doniesieniom.

"Ze stenogramów wynika, że agenci wojskowi sprawdzali telefon szefa telewizji TA3 Michala Guczika, jak i dziennikarzy dziennika Pravda. W dokumentach, oprócz zapisów ich rozmów, znajdują się informacje o stanie ich zdrowia czy życiu intymnym" - pisze największa słowacka gazeta "Novy czas".Dokumenty mają zawierać również numery kont bankowych i znajdujące się na nich kwoty.

"Nie rozumiem, dlaczego interesowali się moją osobą. Jak coś takiego jest w ogóle możliwe 22 lata po (aksamitnej) rewolucji?" - pytał cytowany przez gazetę Guczik.

Dziennik "Pravda" napisał natomiast, że w ciągu tego roku nielegalnie podsłuchiwano trzech jego redaktorów. Kontrwywiad miał zrezygnować z podsłuchów dopiero w połowie października, tuż po upadku gabinetu centroprawicy.

"Przygotowano spisy i stenogramy rozmów, które mają związek z pracą redakcji, wykonywaniem zawodu dziennikarza, a w żadnym przypadku z zadaniami wojskowego wywiadu obronnego. W ten sam sposób sprawdzano także prywatne rozmowy telefoniczne redaktorów z członkami rodzin" - napisał dziennik.

To nie pierwszy przypadek, kiedy media na Słowacji informują o podsłuchiwaniu dziennikarzy przez państwowe służby. W 2003 r. pojawiły się doniesienia o nagrywaniu przez służby rozmowy redaktora dziennika "Sme" z szefem jednej z partii koalicji.