Już trzy razy 7-letni mieszkaniec Coral Springs na Florydzie miał kłopoty przed wejściem na pokład samolotu, ponieważ wzięto go za terrorystę. Michael Martin najwyraźniej nosi takie samo imię i nazwisko, jak ktoś, kto znalazł się na "no-fly list" - rejestrze osób objętych zakazem wstępu na pokład samolotów w USA.

3 lipca, tuż przed wyjazdem na wakacje, matka chłopca, Kristia, miała kłopoty z wydrukowaniem jego karty pokładowej z automatu do odprawy pasażerów na lotnisku Fort Lauderdale.

Takie kłopoty pojawiają się za każdym razem, gdy Kristia Martin próbuje zamówić bilet w Internecie albo odebrać kartę w automacie, mimo że podaje zawsze wiek syna. To zdarza się od 11 września 2001 roku - dodaje kobieta.

Po zamachach Al-Kaidy w Stanach Zjednoczonych na listę osób objętych zakazem trafiło już kilkoro dzieci oraz na przykład kongresmenka z Kalifornii Loretta Sanchez.

Według federalnej Agencji Bezpieczeństwa Transportu (TSA) do incydentu na lotnisku w Fort Lauderdale nie powinno dojść, ponieważ linie lotnicze mają możliwość automatycznego usuwania dzieci z list terrorystów. Pogłoski o ich umieszczaniu w rejestrze agencja na swojej stronie internetowej określa jako "mit".

Niefortunnym imiennikiem Michaela Martina z Florydy może być Irlandczyk skazany w 1995 roku za udział w działającym w Arizonie gangu, który usiłował dostarczyć IRA zapalniki do ładunków wybuchowych.