Francja będzie tropić islamskich terrorystów równie wytrwale jak Stany Zjednoczone - zapowiedział prezydent Nicolas Sarkozy w czasie ceremonii na paryskim lotnisku, dokąd przetransportowano ciała 8 francuskich ofiar czwartkowego zamachu bombowego w Marrakeszu w Maroku. Schwytamy winnych, choćby ukryli się na końcu świata! - zapewniał.

Według Sarkozy'ego, nie ma wątpliwości, że sprawcy zamachu bombowego w Marrakeszu celowo zaatakowali Francuzów. Terroryści podłożyli bowiem ładunki wybuchowe w restauracji masowo odwiedzanej właśnie przez turystów znad Sekwany.

Podczas ceremonii na paryskim lotnisku prezydent Francji podkreślił też, że zabicie Osamy bin Ladena jest dowodem na to, że wszystkich islamskich ekstremistów czeka prędzej czy później kara za "tchórzliwe, krwawe czyny". Terroryści wiedzą teraz, że nie będą mieli nigdy i nigdzie chwili spokoju. Demokratyczne kraje ukarzą sprawców wszystkich zbrodni - niezależnie od tego, gdzie będą się oni ukrywać - mówił Sarkozy. Poprosił jednak rodziny ofiar o cierpliwość.

W czwartkowym zamachu bombowym w Marrakeszu zginęło 16 osób - połowa ofiar to turyści z Francji. O dokonanie ataku podejrzewani są terroryści powiązani z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu.