Po raz pierwszy sądzony będzie były prezydent Francji. Przed paryskim sądem rusza głośny proces Jacquesa Chiraca, któremu grozi 10 lat więzienia i blisko 400 tysięcy euro grzywny za malwersacje i fikcyjne zatrudnianie swoich partyjnych kolegów.
Afera dotyczy okresu, kiedy Chirac był jeszcze merem Paryża. Według prokuratury blisko 30 jego przyjaciół otrzymywało z kasy stołecznego merostwa pieniądze, choć nie wykonywali tam żadnej pracy.
Chirac próbował za wszelką cenę uniknąć tego procesu. Zawarł między innymi tajne porozumienie z obecnymi władzami Paryża, w którym wraz z rządzącą partią UMP (Unia na rzecz Ruchu Ludowego) zobowiązał się do wypłacenia miastu ponad 2 mln euro.
Na umorzenie procesu nie zgodził się jeden z mieszkańców stolicy, który też zaskarżył Chiraca. Według niego były prezydent musi zostać ukarany za to, że okradł paryskich podatników.
To wybuchowa afera dla rządzącej francuskiej prawicy. Były zastępca mera Paryża, a dzisiaj szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe skazany został na 14 miesięcy wiezienia w zawieszeniu i roczną utratę praw wyborczych.