Służby inwigilują rosyjskich studentów. W Petersburgu wybuchł skandal, gdy władze państwowego uniwersytetu opublikowały pisma od policji i wojska. Jak za czasów KGB, służby zwróciły się o informacje o prywatnych poglądach żaków.

Służby chcą wiedzieć do jakich grup i organizacji należą studenci, jakiej są narodowości, czy odbyli służbę wojskową, z kim należy przeprowadzić profilaktyczne rozmowy uświadamiające. Czas się zatrzymał i mamy dalej Związek Radziecki - komentują studenci.

Jest w końcu niezależność ośrodków akademickich, co mają do tego organy ochrony porządku, jeśli gromadzi się dossier na studentów to trafia do służb specjalnych, a przecież my się tu uczymy - mówią.

Władze uczelni odmówiły donoszenia na studentów, ale to jedyny znany przypadek odmowy. Rektor uczelni był odważny, bo doskonale zna prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.