Na Syberii i rosyjskim Dalekim Wschodzie w okręgach graniczących z Mongolią i Chinami trwają manewry wojskowe - poinformowało rosyjskie ministerstwo obrony. Zdaniem analityków mają one zasygnalizować, że Kreml zachowuje silną kontrolę nad tym regionem.

Część Rosjan martwi się, że strategiczne i bogate w surowce rozległe terytoria za Uralem, które przeżywają kryzys demograficzny, mogą kusić Chiny. Demografowie prognozują, że do 2015 roku na Syberii i Dalekim Wschodzie będzie żyło jedynie 4,5 miliona ludzi. Rosja przeprowadza te operacje, by przekonać samą siebie, że jest w stanie kontrolować te rzadko zaludnione rejony - powiedział rosyjski ekspert od spraw wojskowości Aleksandr Golc.

W manewrach bierze udział 5 tys. żołnierzy, 200 pojazdów i 20 śmigłowców. Dziś wojsko ćwiczyło operacje specjalne z użyciem ostrej amunicji, by wykryć, zablokować i zatrzymać nielegalne formacje zbrojne- podał przedstawiciel ministerstwa.

Rosyjski prezydent, który przebywa obecnie z wizytą na Dalekim Wschodzie w najbliższych daniach spotka się, jak się oczekuje, z dowódcami wojskowymi. Oczekuje się też, że Dmitrij Miedwiediew również będzie nadzorować morską fazę manewrów, w której po raz pierwszy we współczesnej historii Rosji wezmą udział okręty trzech flot, w tym krążownik atomowy "Piotr Wielki" z Floty Północnej.

Ćwiczenia stanowią część większych manewrów Wostok 2010, trwających od 28 czerwca do 8 lipca, w których uczestniczy 20 tys. żołnierzy, 2,5 tys. pojazdów opancerzonych, 70 samolotów i 30 okrętów.