Rosja pręży muskuły i chce na stałe wrócić na morza i oceany. Jak poinformowała rosyjska agencja ITAR-TASS, Moskwa zdecydowała, że w ciągu "kilku lat" będzie miała bazy morskie w Libii, Syrii i Jemenie.

Trudno powiedzieć, ile czasu zabierze stworzenie baz dla naszej floty w tych krajach, ale w ciągu kilku lat będzie to bez wątpienia zrobione - poinformowało wojskowe źródło agencji. Jak dodało, polityczna decyzja w tej sprawie już zapadła. Bazy będą się znajdować na wyspie Sokotra należącej do Jemenu, w syryjskim Tartusie i Trypolisie w Libii.

Obiekt na wyspie Sokotra ma służyć ochronie bezpieczeństwa rosyjskich statków na Morzu Arabskim i Zatoce Adeńskiej, a analogiczne obiekty w Tartusie i Trypolisie - "kontroli i operacyjnemu reagowaniu w na Bliskim Wschodzie".

Rosja chce okazać światu, że znów jest mocarstwem i wraca tam, gdzie nie było jej od czasów upadku Związku Radzieckiego. Ale owe plany może zniweczyć kryzys finansowy, który Rosja zaczyna bardzo boleśnie odczuwać. Bazy, okręty i nowoczesne uzbrojenie kosztują sporo, a z powodu taniejących surowców, głównie ropy naftowej, dolary przestały płynąć wartkim strumieniem do kasy państwa.