Ranny w piątkowym ataku prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah, który wyjechał na leczenie do Arabii Saudyjskiej, wróci do kraju w ciągu kilku dni - poinformował przedstawiciel rządzącego Powszechnego Kongresu Ludowego. Prezydent Salah poddawany jest leczeniu w szpitalu w Rijadzie, gdzie przybył w nocy.

Według stacji BBC, powołującej się na jemeńskie źródła rządowe, w klatce piersiowej prezydenta, w okolicy serca, utkwił 7-centymetrowy odłamek granatu. Z kolei, jak twierdzi bliski współpracownik prezydenta, Salah ma jedynie "zadraśnięcia i poparzenia na twarzy i piersi".

W piątkowym ostrzale artyleryjskim meczetu znajdującego się na terenie pałacu prezydenckiego w Sanie zginęło 11 osób, a 124 zostały ranne. Jemeńska armia twierdzi, że ataku dokonała Al-Kaida oraz inne "przestępcze elementy".

Po wyjeździe Salaha do Arabii Saudyjskiej obowiązki prezydenta Jemenu, a także zwierzchnika sił zbrojnych, przejął wiceprezydent Abd Rabu Mansur Hadi. Według jemeńskich źródeł rządowych, główni jemeńscy dowódcy wojskowi, w tym synowie i bratankowie prezydenta, wciąż są w Jemenie i nie wyjechali do Arabii Saudyjskiej. Najstarszy syn Salaha, Ahmed, stoi na czele elitarnych jednostek - Gwardii Republikańskiej, a trzech jego bratanków kieruje służbami bezpieczeństwa i wywiadu.