Ambasadorzy z około 30 krajów nie zostali wpuszczeni nas przyjęcie do Białego Domu. Daty urodzenia na ich dowodach tożsamości nie zgadzały się z danymi zgromadzonymi przez służby prezydenckie. Rzecznik Białego Domu, Ben Chang, powiedział, że wejście "niektórych gości" opóźniło się wskutek "błędu w przetwarzaniu ich danych osobowych".

Przyjęcie z udziałem prezydenta Obamy, zorganizowane jak co roku na cześć dyplomatów akredytowanych w Waszyngtonie.

Nieprzyjemna przygoda spotkała m.in. ambasadorów Rosji, Pakistanu i Omanu. Musieli oni czekać, aż niezgodności zostaną wyjaśnione i weszli później. Afront ominął ambasadora RP w Waszyngtonie, Roberta Kupieckiego.

Niektórzy, jak np. ambasador Pakistanu, Husain Haqqani, zrezygnowali z udziału w imprezie i wrócili do domu.

Błąd wyniknął z powodu zapisywania daty urodzenia w dokumentach niektórych krajów inaczej niż jest to przyjęte w USA, gdzie obowiązuje kolejność: miesiąc-dzień-rok.

Niektórzy ambasadorzy żartowali potem, że do Białego Domu łatwiej mogło się dostać małżeństwo Tareqa i Michaele Salahich. Była to para, która weszła w ub. roku, bez zaproszenia, na przyjęcie urządzone przez prezydenta Obamę na cześć premiera Indii, Manmohana Singha.