Zakaz wstępu do Wenecji na najbliższe trzy lata otrzymał od szefa tamtejszej policji Gabriele Paolini - mężczyzna, będący największym utrapieniem włoskich reporterów telewizyjnych. Trafił on do Księgi rekordów Guinnesa w osobliwej kategorii: przeszkadzania w czasie transmisji. W ostatnich dniach zakłócił relacje z weneckiego festiwalu filmowego.

35-letni Paolini od lat czyha na okazje wszędzie tam, gdzie obecne są wozy transmisyjne oraz dziennikarze, relacjonujący ważne wydarzenia. W trakcie ich połączeń "na żywo" nieoczekiwanie wpada przed kamerę, krzyczy, odsuwa reporterów. Zdarzyło się nawet, że popchnięta przez niego reporterka na oczach widzów przewróciła się na chodnik.

W ostatnich dniach Paolini grasował z megafonem w miejscach, gdzie odbywa się festiwal filmowy w Wenecji. W czwartek, w czasie transmisji z przejścia gwiazd po czerwonym dywanie przed pałacem festiwalowym, wykrzykiwał obraźliwe słowa na temat premiera Silvio Berlusconiego. Zakłócił też relację reporterki po pokazie jednego z konkursowych filmów i podjął dwie inne próby wtargnięcia przed kamery.

Po swoich wyczynach został odprowadzony na posterunek policji i spisany. W konsekwencji otrzymał formalny zakaz wstępu na teren miasta przez trzy lata.

W zeszłym roku telewizyjny "przeszkadzacz" otrzymał trzyletni zakaz wstępu na teren rzymskiego lotniska Fiumicino. W czasie strajków Alitalii i walki jej pracowników o uratowanie upadających wówczas linii lotniczych notorycznie zakłócał bowiem relacje w telewizyjnych dziennikach.