Rosja nie będzie w stanie powstrzymać dużych ataków terrorystycznych na swoim terytorium - napisała w dzienniku "Financial Times" profesor londyńskiego King's College Anatol Lieven. To się może wydać okropne, ale Rosja, podobnie jak Indie, będzie musiała po prostu znosić podobne zamachy terrorystyczne w przyszłości - pisze Lieven, który w latach 90. był korespondentem kaukaskim brytyjskiego "Timesa".

Ekspert ocenia, że stosunkowo spokojna reakcja władz rosyjskich na poniedziałkowy zamach na lotnisku Domodiedowo w Moskwie, w którym zginęło 35 osób, była słuszna, ale też po części wynikała z konieczności. Rosja jest bardzo dużym państwem z dużymi i (częściowo) niezadowolonymi mniejszościami muzułmańskimi. Jej służbom bezpieczeństwa będzie trudno zapobiec takim atakom. Prezydent Dmitrij Miedwiediew postawił zarzut, że kontrola na lotnisku Domodiedowo niewątpliwie powinna być ostrzejsza, ale w ostatecznym rozrachunku spowodowałoby to tylko przerzucenie się terrorystów na "miękkie cele", takie jak metro czy autobusy - podkreśla Lieven.

Profesor napisał także, że chociaż na Zachodzie udaje się częściowo zapobiegać zamachom dzięki wcześniejszemu namierzaniu grup terrorystycznych, to w Rosji jest to dużo trudniejsze, gdyż wiele obszarów Północnego Kaukazu jest niedostępnych dla sił bezpieczeństwa. Poza tym w Rosji istnieje duży czarny rynek dawnej broni sowieckiej. Autor sądzi jednak, że podobne zamachy można by ograniczyć poprzez dwie zmiany, przy czym obie ogromnie trudno przeprowadzić. Pierwsza to udoskonalenie rządów i gospodarek autonomicznych republik rosyjskiego Północnego Kaukazu. Wymagałoby to jednak wymienienia znacznej części obecnego kierownictwa w regionie i stworzenia niewygodnej alternatywy: albo skorumpowani urzędnicy albo rządy Moskwy. Co do tej drugiej możliwości, mogłaby ona równie dobrze zmniejszyć niezadowolenie w regionie, jak je zwiększyć. Po drugie, potrzebna jest pilna reforma lokalnej milicji. Na Północnym Kaukazie korupcja milicjantów, ich brutalność i niekompetencja tylko podsycają islamski ekstremizm. Ich zachowania mają dość także etniczni Rosjanie, zwłaszcza młodzi - podkreśla Lieven.

Co do premiera Władimira Putina, to chociaż jest prawdą, że pokonał separatystyczną rebelię w Czeczenii, jest coraz bardziej oczywiste, że nie zdoła zapobiec dużym aktom terroru. Może to zmniejszyć jego prestiż wobec kolegi i potencjalnego rywala (prezydenta Dmitrija) Miedwiediewa. Pewną pociechą może być jednak to, że Miedwiediew także nie ma na to żadnej recepty - konkluduje autor.