Prezydent Sri Lanki Gotabaja Radżapaksa, który pod naciskiem demonstracji musiał opuścić swój kraj, zamierza polecieć do Singapuru, a po przybyciu tam złożyć rezygnację - poinformowała w środę agencja Reutera powołując się na anonimowe źródło w rządzie Sri Lanki.

Radżapaksa uciekł z kraju w środę we wczesnych godzinach rannych. W stolicy Sri Lanki Kolombo nadal trwają antyprezydenckie demonstracje na tle głębokiego kryzysu gospodarczego. Według źródeł agencji Reutera szef państwa może wysłać z Singapuru swoją formalną rezygnację do przewodniczącego lankijskiego parlamentu.

Siły powietrzne Sri Lanki potwierdziły, że prezydent Radżapaksa i jego żona polecieli w środę na Malediwy.

Radżapaksa w sobotę musiał ratować się ucieczką ze swojej rezydencji przed tłumem demonstrantów, którzy wtargnęli do pałacu prezydenckiego. Następnie okrętem marynarki wojennej został przewieziony do portu Trincomalee na północnym wschodzie kraju, a we wtorek helikopterem przyleciał na lotnisko w Kolombo.

Jeśli zgodnie z obietnicą Radżapaksa złoży rezygnację, to premier Ranil Wikramasingże, który w sobotę także został ewakuowany w bezpieczne miejsce, zostanie automatycznie tymczasowym prezydentem do czasu wyboru przez parlament nowego szefa państwa, który będzie sprawował urząd do końca obecnej kadencji, czyli do listopada 2024 roku.

Kryzys na Sri Lance

Sobotnie zamieszki i szturm na rezydencje były kulminacją protestów na Sri Lance, które rozpoczęły się wiosną. Kraj wpadł w poważny kryzys gospodarczy i nie był w stanie uregulować zadłużenia zagranicznego. Wszystko zaczęło się jeszcze przed pandemią, a sprawę pogorszyła rosyjska inwazja na Ukrainę, która znacząco podniosła ceny paliw oraz surowców energetycznych.

Na kryzys wpłynął szereg nieprzemyślanych decyzji rządu, takie jak populistyczne obniżki podatków, czy zakaz importu nawozów, który miał ograniczyć deficyt handlowy kraju. Zmiany sprzedawano jako przejście na "ekologiczne rolnictwo". Doprowadziło to jednak do spadku plonów, a w konsekwencji - do ograniczenia eksportu (m.in. słynnej cejlońskiej herbaty) i problemów żywnościowych.

Sri Lanka znacznie zadłużyła się w Chinach. Państwo Środka realizowało tam liczne projekty infrastrukturalne, jednak z powodu pandemii i korupcji w wyspiarskim kraju, wiele dróg nie zostało zbudowanych i oddanych do użytku.

Kolombo zwraca się teraz do wszystkich możliwych sojuszników o pomoc. Tej mogą udzielić Indie i Chiny. Władze Sri Lanki szansę upatrują także w Federacji Rosyjskiej, z którą negocjowały dostawy m.in. ropy.