Amerykańska prasa wyraża zrozumienie dla decyzji Baracka Obamy o zwolnieniu ze stanowiska dowódcy wojsk USA i NATO w Afganistanie generała Stanleya McChrystala. Gazety wskazują przy tym, że przyszłość wojny w Afganistanie wymaga zmian i przemyśleń.

Jeśli jest jakaś szansa na pokonanie talibów i Al-Kaidy, Obama potrzebuje dowódcy, któremu może ufać - pisze "New York Times". Zarzuca prezydentowi USA, że podkreślił, iż strategia w Afganistanie nie zmieni się - nie powiedział jednak, że sprawy idą tam źle. Dziennik przyznaje, że przybrały one zły obrót jeszcze przed wywiadem McChrystala dla "Rolling Stone", który pociągnął za sobą dymisję generała.

"NYT" wylicza: Cztery miesiące po tym, jak oddziały amerykańskie wyparły bojowników z centrum (dystryktu) Mardża (...) nie działa (tam) rząd, programy pomocy międzynarodowej opóźniają się, a talibowie wracają. Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj poświęca wiele czasu na podważanie (działań) Amerykanów. Współpracownicy Obamy, a także wiceprezydent Joe Biden wciąż toczą batalie o to, jak dalece zaangażować się w wojnę. Zdaniem "NYT", Obama musi poważnie pomyśleć o większych porządkach w domu.

"Washington Post" w artykule wstępnym ocenia, że decyzja o przyjęciu rezygnacji McChrystala jest usprawiedliwiona, choć wcześniej dziennik zalecał jako "mądre" zatrzymanie go. Zdaniem gazety Petraeus, architekt wzmocnienia (wojsk USA) w Iraku, dowiódł swej "nadzwyczajnej kompetencji". Zdaniem dziennika Obama, ostrzegając, że nie będzie tolerował podziałów, powinien poprzeć swe słowa działaniami i rozważyć dymisję ambasadora w Kabulu Karla Eikenberry'ego, który nie współpracował skutecznie z dowódcami wojskowymi i z rządem afgańskim.

"WP" uważa też, że Obama powinien wyjaśnić, co oznacza lato 2011 roku jako termin rozpoczęcia wycofywania wojsk USA z Afganistanu: czy masowe wycofywanie żołnierzy, jak twierdzi Biden, czy moment rozpoczęcia procesu, w tempie określonym przez okoliczności, jak mówi Petraeus.

Były sekretarz stanu USA Henry Kissinger publikuje w "Washington Post" swoją ocenę strategii Obamy w Afganistanie. Zastrzegając, że popiera cele strategii, Kissinger uważa, że przesłanki, na których jest oparta, nie są realistyczne ze względu na specyfikę wewnętrzną Afganistanu.

Jego zdaniem, należy wprowadzić modyfikacje i w prowadzeniu działań zbrojnych opierać się na prowincjach, nie goniąc za rządem centralnym w zachodnim stylu. Ramy czasowe zabiegów politycznych powinny być szersze niż te wyznaczone dla operacji wojskowych. Na kolejnym etapie konieczna jest dyplomacja regionalna, a sztuczne terminy powinny być zarzucone - uważa Kissinger.