Groźny pożar wybuchł w nocy w zakładach chemicznych Lubrizol w Rouen na północy Francji. Słychać też było eksplozje - poinformowały lokalne władze. Nie ma doniesień, by ktokolwiek ucierpiał.


Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pojawienia się ognia.

Do wybuchu pożaru doszło około godz. 2.40 w fabryce wytwarzającej specjalistyczne chemikalia - podaje agencja Reutera.

Najpierw było słychać eksplozje, a następnie nad zakładem pojawiła się olbrzymia chmura czarnego dymu widoczna z odległości kilku kilometrów, i płomienie. Z ogniem walczy kilkuset strażaków. Zakład odgrodzono kordonem bezpieczeństwa.

Jak podaje actu.fr., w okolicy zamknięto żłobki, szkoły podstawowe i średnie. Dotyczy to wielu gmin, w tym Rouen, Mont-Saint-Aignan, Bois-Guillaume czy Isneauville. 

Prefekt Normandii Pierre-Andre Duran ostrzegł przed "ryzykiem zanieczyszczenia Sekwany". 

Prefektura apeluje do mieszkańców, żeby - po przebywaniu w rejonie pożaru - myli dokładnie ręce.  

Z kolei przedstawiciel straży pożarnej w departamencie Sekwana Nadmorska Jean-Yves Lagalle oświadczył, że priorytetem służb jest "ochrona niebezpiecznych produktów", które wciąż znajdują w zakładach chemicznych. Dodał, że chodzi o "uniknięcie wypadku o nadmiernej skali". 

Pożar udało się ugasić

Nad okolicą nadl unoszą się kłęby czarnego dymu, jednak jak uspokajają władze - nie są one trujące. Mimo wszystko mieszkańcom zaleca się zachowane ostrożności. 

Szkoły leżące najbliżej płonących zakładów chemicznych pozostaną zamknięte do poniedziałku. Mieszkańcom odradzane jest otwieranie okien i wychodzenie na zewnątrz. Władze przestrzegają również przed jedzeniem warzyw z przydomowych ogródków. Zdaniem obserwatorów, wbrew zapewnieniom władzy, może to oznaczać, że zdrowie mieszkańców jest zagrożone.

Założona w 1954 roku fabryka nad Sekwaną specjalizuje się w produkcji dodatków do smarów przemysłowych i farb. To nie pierwszy raz, kiedy dochodzi tam do wypadku przemysłowego. W styczniu 2013 roku cuchnąca chmura metanotiolu (merkaptan metylowy) rozprzestrzeniła się na zachód, południe i północ, docierając do regionu paryskiego, a nawet do Wielkiej Brytanii. Dochodzenie wykazało, że wyciek w zakładach był związany z błędem ludzkim.