Polak, kapitan zatrzymanego w Izraelu statku Francop przewożącego nielegalny ładunek broni po przesłuchaniu został zwolniony. Jak informuje polska ambasada w Tel Awiwie, Izraelczycy są pewni, że kapitan nie wiedział co przewoził kontenerowiec. Statek pod banderą Antigui płynął z Iranu do Syrii. Izrael podejrzewa, że uzbrojenie było przeznaczone dla Hezbollahu.

Polak nie szukał pomocy u naszych służb dyplomatycznych – powiedział dziennikarzowi RMF FM sekretarz Ambasady RP w Tel Awiwie Jacek Olejnik: Pan kapitan nie kontaktował się z ambasadą w żaden sposób. Nie był też w kontakcie z rodziną.

Według armii na pokładzie statku Francop znaleziono już ponad 40 kontenerów, w których amunicja i broń były ukryte za białymi workami z polietylenem. To ładunek przeznaczony dla terrorystów. Są tam rakiety i inna broń. To nie jest sprzęt dla wojska - mówił Ran Ben-Yehuda z marynarki wojennej Izraela.

Podejrzany statek pod banderą Antigui marynarka wojenna zauważyła w trakcie rutynowego rozpoznania na Morzu Śródziemnym w odległości 100 mil od izraelskiego wybrzeża. Po przeszukaniu okazało się, że na pokładzie jest amunicja. Statek doprowadzono do brzegu - do portu w Aszdod na południe od Tel Awiwu.

Izrael, który oskarża Iran i Syrię o dostarczanie broni Hezbollahowi i palestyńskim islamistom z Hamasu w Gazie, już kilkakrotnie przejmował na pełnym morzu statki przewożące broń.