Policjanci z trzech krajów ścigali złodziei z Polski, którzy w Austrii kradli motocykle i rowery. Rabusie pędzili przez Czechy z szaloną prędkością. Udało się ich zatrzymać dopiero za polsko-czeską granicą.

Akcja miała miejsce wczoraj. Zaczęło się od informacji, jakiej austriackie władze udzieliły policji z Czech - chodziło o uciekających w ich kierunku złodziei motorów i rowerów. Rabusie poruszali się dwoma samochodami osobowymi, również skradzionymi, i wyładowaną łupem furgonetką. Przez całą trasę jedno z aut osobowych pełniło rolę wabika, który miał powiadamiać pozostałych o policyjnym pościgu.

Dwaj uciekinierzy, po szalonym rajdzie z prędkością 150 km/h ulicami miasta Kraliky (na pograniczu Czech i Polski), zdołali wymknąć się czeskiej policji i przekroczyć granicę. Uciekający kierowca kradzionego pojazdu w ogóle nie reagował na wezwanie kolejnego patrolu policji (...). Z prędkością 150 kilometrów na godzinę dosłownie przeleciał przez skrzyżowanie w kierunku Polski - mówił jeden z uczestniczących w operacji funkcjonariuszy. Kilkadziesiąt minut później złodziei złapali jednak policjanci w Polsce. Furgonetkę z kradzionymi motorami i rowerami zatrzymano natomiast w Kralikach. Cała trójka ściganych trafiła do aresztu.

Jeśli policja w Austrii wystąpi o Europejski Nakaz Aresztowania, rabusie będą odpowiadali przed austriackim wymiarem sprawiedliwości.