Co najmniej 50 osób zostało zaatakowanych w Moskwie przez chorego na wściekliznę psa. Tylko w piątek do szpitali trafiło kilkanaście osób. Nie ma wątpliwości, że chory pies pogryzł nie tylko ludzi, ale również inne czworonogi. Dlatego specjaliści obawiają się, że wśród bezdomnych psów żyjących w rosyjskiej stolicy wybuchnie epidemia wścieklizny.

Na ulicach Moskwy żyje prawie 60 tysięcy psów. Z tym problemem mieszkańcy rosyjskiej stolicy zmagają się już od wielu lat. Po Moskwie biega wiele takich stad, każde z nich po 8-10 wielkich i niebezpiecznych psów. Myślę, że to realne niebezpieczeństwo, a władza nic z tym nie robi - mówi korespondentowi RMF FM Przemysławowi Marcowi jedna z mieszkanek tego miasta.

Na południu Moskwy zarządzono odławianie bezpańskich psów, ale eksperci wątpią, że w ten sposób uda się zlikwidować ogniska wścieklizny. Posłuchaj relacji Przemysława Marca: