Papież Franciszek podczas mszy w Niedzielę Słowa Bożego apelował do wierzących, by wsłuchiwali się w cierpienia i krzyk ubogich, byli wrażliwi na przemoc i niesprawiedliwość, które "ranią społeczeństwo i planetę". „Nie bądźmy chrześcijanami obojętnymi” - wezwał.

W homilii w czasie mszy w bazylice Świętego Piotra papież wskazał: W centrum życia świętego ludu Bożego i drogi wiary nie jesteśmy my - z naszymi słowami. W centrum jest Bóg ze swoim słowem.

Jak dodał, Jezus poprzez Pismo Święte ukazuje nam oblicze Boga jako tego, który "troszczy się o nasze ubóstwo i któremu leży na sercu nasz los".

Nie jest panem obwarowanym w niebiosach, lecz Ojcem, który śledzi nasze kroki. Nie jest zimnym, zdystansowanym i beznamiętnym obserwatorem, lecz Bogiem z nami, który fascynuje się naszym życiem i angażuje się, aż po opłakiwanie naszych łez. Nie jest bogiem neutralnym i obojętnym, lecz Duchem miłującym człowieka, który nas broni, doradza nam, staje po naszej stronie, ryzykuje i naraża się na szwank z powodu naszego cierpienia - mówił papież.

Zapewnił wierzących: Bóg jest blisko i chce się zatroszczyć o mnie, o ciebie, o wszystkich. Chce cię uwolnić od ciężarów, które cię przygniatają, chce ogrzać chłód twoich zim, chce rozświetlić twoje mroczne dni, chce wspierać twoje niepewne kroki.

"Jakie oblicze Boga głosimy w Kościele?"

Franciszek zachęcił wiernych do refleksji nad tym, czy noszą w sercach taki wyzwalający obraz Boga, czy też myślą o nim o surowym sędzim.

Czy nasza wiara jest wiarą, która rodzi nadzieję i radość, czy też jest wciąż obciążona strachem? Jakie oblicze Boga głosimy w Kościele? Zbawiciela, który wyzwala i uzdrawia, czy przerażającego, który przygniata nas poczuciem winy?- pytał.

Papież podkreślił też, że słowo Boże prowadzi do człowieka. Właśnie wtedy, gdy odkrywamy, że Bóg jest miłością współczującą, przezwyciężamy pokusę zamknięcia się w religijności sakralnej, która ogranicza się do kultu zewnętrznego, niedotykającego i nieprzemieniającego życia - wyjaśnił.

To słowo Boże, zauważył, "pobudza nas do wyjścia z naszych ograniczeń, abyśmy wyruszyli na spotkanie naszych braci i sióstr, mając jedynie łagodną moc wyzwalającej miłości Boga".

Franciszek powiedział: Jezus "nie przyszedł w celu przekazania listy norm czy odprawienia jakiejś ceremonii religijnej, lecz wyszedł na drogi świata, by spotkać zranioną ludzkość, obdarzyć czułością twarze poryte cierpieniem, uleczyć serca złamane i wyswobodzić nas z łańcuchów, które zniewalają nasze dusze.

W ten sposób ukazuje nam, jaki kult jest najbardziej miły Bogu: zatroszczenie się o bliźniego - zaznaczył.

"Postawmy Słowo Boże na nowo w centrum duszpasterstwa i życia Kościoła"

Papież mówił, że słowo Boże zmienia i przenika w głąb duszy.

Nie pozostawia nas w spokoju, jeśli ceną tego spokoju jest świat rozdarty niesprawiedliwością, a płacą za niego zawsze najsłabsi. Słowo rzuca wyzwanie tym naszym usprawiedliwieniom, które winę za to, co jest złe, zawsze zrzucają na coś innego i na innych - dodał.

Według Franciszka słowo Boże "wzywa nas do działania, do powiązania kultu Boga z troską o człowieka".

Pismo Święte nie zostało nam bowiem dane dla rozrywki, byśmy się rozpieszczali w anielskiej duchowości, ale byśmy wyszli na spotkanie innych i zbliżyli się do ich ran - oświadczył.

Apelował do wierzących, by wsłuchiwali się w cierpienia i krzyk ubogich, byli wrażliwi na przemoc i niesprawiedliwość, które ranią społeczeństwo i planetę, by nie byli "chrześcijanami obojętnymi".

Postawmy Słowo Boże na nowo w centrum duszpasterstwa i życia Kościoła - zaapelował.

Niedzielę Słowa Bożego Franciszek ustanowił w 2019 roku.

Podczas mszy papież mianował grupę świeckich z różnych krajów świata, także z Polski, lektorami i katechetami. Jak wyjaśnił, "są oni powołani do ważnego zadania służenia Ewangelii Jezusa, głoszenia jej, aby jej pociecha, radość i wyzwolenie dotarły do wszystkich".