O godzinie 21 Gordon Brown zmierzy się w ostatniej przedwyborczej debacie z Davidem Cameronem i Nickiem Cleggiem. Szef brytyjskiego rządu przez 90 minut będzie musiał m.in. zatrzeć wrażenie po fatalnej wpadce na wiecu przedwyborczym.

Brytyjski premier będzie musiał najpierw przekonać wyborców, że uporał się z kryzysem, jaki wywołała jego wczorajsza gafa. Myśląc, że ma wyłączony mikrofon, Brown nazwał bigotką emerytkę , która zapytała go o falę emigracji ze Wschodu.

Tematem dzisiejszej debaty będzie gospodarka, ale w drugiej części programu zadawane będą pytania miedzy innymi na temat emigracji. Przywódca laburzystów ma więc przed sobą nie lada zadanie. Na dodatek reprezentujący konserwatystów David Cameron i przywódca liberalnych demokratów, Nick Clegg są od Browna młodsi i bardziej energiczni. W dotychczasowych debatach premier został przez nich wyraźnie zdominowany.

Dziś, mówiąc o gospodarce wszyscy trzej politycy, starać się będą wywrzeć na elektoracie jak najlepsze wrażenie, w nadziei, że ich partia odniesie w wyborach zdecydowane zwycięstwo i nie będzie musiała z nikim zawiązywać koalicji.