Francuska policja zlikwidowała nielegalne obozowisko Romów w centrum Lyonu, gdzie koczowało w skleconych barakach około 50 osób. Obozowisko znajdowało się od wielu miesięcy w samym centrum Lyonu, tuż koło dworca kolejowego Part-Dieu.

Akcja policyjna przebiegła spokojnie. Przebywające tam rodziny romskie, w których było ponad 20 dzieci, nie stawiały oporu. Po ich usunięciu na miejsce zdarzeń wjechały buldożery, niszcząc prowizoryczne baraki wzniesione przez Romów.

Według mediów, latem przebywało w pobliżu dworca w Lyonie nawet 150-200 osób. Jednak po tym, gdy we wrześniu sąd nakazał ewakuację koczowiska, większość Romów z własnej woli opuściła teren, szukając innego schronienia. Według prefektury spośród ewakuowanych Romów jedna rodzina dostała prowizoryczny dach nad głową, a 15 osób zgodziło się na "dobrowolny" powrót do kraju w zamian za jednorazową pomoc finansową. Inny były mieszkaniec obozowiska otrzymał nakaz opuszczenia Francji.

Lyońscy działacze organizacji Medecins du Monde (Lekarze Świata) poinformowali natomiast, że blisko połowa pozostałych osób nie znalazła żadnego innego schronienia, więc spędzi noc na ulicy w innym miejscu Lyonu.

Francja zlikwidowała w tym roku wiele dziesiątków obozowisk romskich i wydaliła dotychczas do Bułgarii i Rumunii - według oficjalnych danych z końca października - 8,6 tys. Romów. Blisko 90 proc. z nich opuściło Francję dobrowolnie, dostając od władz bilet lotniczy i zasiłek w wysokości 300 euro (lub 100 euro w wypadku dziecka).