Prowadzący negocjacje między zwolennikami a przeciwnikami budowy nowego dworca kolejowego mediator Heiner Geissler opowiedział się za kontynuacją inwestycji "Stuttgart 21". Zażądał jednak zmian w tym kontrowersyjnym projekcie. Zdaniem Geisslera przerwanie budowy na obecnym etapie byłoby zbyt drogie.

Rezygnacja z inwestycji spowodowałaby wysokie koszty - powiedział, podsumowując trwające od połowy października mediacje. Potrzebny jest jednak projekt "Stuttgart 21 plus" - ocenił. Według niemieckiej kolei Deutsche Bahn straty w przypadku rezygnacji z budowy nowego podziemnego węzła komunikacyjnego w Stuttgarcie wyniosłyby 2,8 mld euro. Z kolei przeciwnicy projektu oszacowali ewentualne koszty rezygnacji na 600 mln euro.

Kolej musi przeprowadzić symulację wydajności przyszłego podziemnego dworca oraz wprowadzić zmiany do projektu, dotyczące wyjść ewakuacyjnych przystosowanych dla osób niepełnosprawnych oraz bezpieczeństwa w tunelach. Zgodnie z wynikiem mediacji, na terenie ogrodu zamkowego przy dworcu w Stuttgarcie nie będą wycinane drzewa.

Chadecki premier Badenii-Wirtembergii Stefan Mappus obiecał, że prace nad zmianami w projekcie inwestycji będą przebiegać przejrzyście. To dobry dzień dla Badenii-Wirtembergii - oświadczył. Jednak przeciwnicy inwestycji zażądali wstrzymania jej realizacji na czas wprowadzenia zmian do projektu. Lewica zapowiedziała kolejne protesty przeciw budowie nowego dworca, domagając się przeprowadzenia referendum w tej sprawie.

Od sierpnia na ulicach Stuttgartu regularnie dochodziło do wielotysięcznych demonstracji przeciwko przebudowie węzła komunikacji kolejowej w mieście. Projekt ma kosztować 4,1 mld euro i przewiduje zastąpienie dotychczasowego naziemnego czołowego dworca głównego podziemnym dworcem przelotowym oraz usprawnienie ruchu tranzytowego poprzez budowę nowych linii, przebiegających w znacznej części w tunelach. Ma to być istotny element modernizacji europejskiego szlaku kolejowego z Paryża do Wiednia i dalej do Budapesztu.