Niemcy chcą pozbyć się swojej "drugiej stolicy", jak do dziś nazywane jest Bonn - siedziba władz RFN przed 1990 rokiem. Do dziś pracuje tam wielu urzędników, których lotnicze podróże kosztują budżet ponad 3 mln euro rocznie.

Utrzymanie państwowych urzędów w Bonn kosztuje podatników około 10 mln euro rocznie. Zarówno zwykli obywatele, jaki i politycy podzielają opinię, że "druga stolica" jest niepotrzebna. Nie sądzę, że Niemcy potrzebują drugiej stolicy. Na całym świecie państwa mają po jednej stolicy i to wystarczy - mówi jeden z mieszkańców Berlina.

Partia Zielonych proponuje, by przenieść wszystko do Berlina, ale na razie rząd obstaje przy swojej praktyce "wygaszania" Bonn. Na każdy zwalniany tam etat, przyjmowany jest nowy pracownik w Berlinie.