W zasypanym śmieciami Neapolu pogłębia się chaos. Na ulicach leży już 2200 ton nieuprzątniętych odpadków. Zdesperowani mieszkańcy peryferii organizują na obrzeżach miasta gwałtowne protesty przeciwko wywożeniu śmieci do ich miejscowości.

W poniedziałek minął termin, w którym premier Silvio Berlusconi obiecał rozwiązać kryzys, czyli doprowadzić do wysprzątania ulic stolicy Kampanii. Sytuacja wcale nie wróciła jednak do normy. W nocy z niedzieli na poniedziałek strażacy zgasili około 40 pożarów zwałów śmieci, podpalanych przez rozgniewanych mieszkańców. Płomienie ogarnęły między innymi zwałowiska na centralnym Piazza Garibaldi. Spłonęły zaparkowane w pobliżu samochody.

Wywóz śmieci opóźniają także firmy odpowiedzialne za sprzątanie, domagając się lepszej ochrony dla kierowców śmieciarek i samych pojazdów, atakowanych stale przez przeciwników tworzenia wysypisk odpadów. W ciągu miesiąca kryzysu śmieciowego zniszczono i podpalono kilkadziesiąt ciężarówek.

Zasypana śmieciami stolica Kampanii stała się mimowolnie wątpliwą atrakcją turystyczną - zwłaszcza dla cudzoziemców, którzy fotografują zanieczyszczone ulice.