"Mamy dzisiaj bez wątpienia nowe otwarcie w Unii Europejskiej, to nowe otwarcie wymaga nowych twarzy, nowych pomysłów, rozwiązywania konfliktów również, które będą do zaakceptowania znaczącą, ogromną większość UE" - powiedział w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, nie wyobraża sobie, żeby Polska teoretycznie będąc nawet w większości przegłosowała np. Włochy i jakieś inne państwo, albo Hiszpanię i Belgię.

"Mamy dzisiaj bez wątpienia nowe otwarcie w Unii Europejskiej, to nowe otwarcie wymaga nowych twarzy, nowych pomysłów, rozwiązywania konfliktów również, które będą do zaakceptowania znaczącą, ogromną większość UE" - powiedział w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, nie wyobraża sobie, żeby Polska teoretycznie będąc nawet w większości przegłosowała np. Włochy i jakieś inne państwo, albo Hiszpanię i Belgię.
Mateusz Morawiecki /Wojciech Olkuśnik /PAP

Jeżeli mamy do czynienia ze znaczącą częścią naszego kontynentu, naszej UE, to nie powinniśmy opierać się wyłącznie o sztywne procedury, bardzo twarde reguły, bo to jest coś więcej niż tylko głosowanie nad dyrektywą o bananach czy dyrektywą nawet bardzo ważną azotową, albo o mobilności - tłumaczył Morawiecki. To jest coś dużo, dużo więcej, to jest formowanie kształtu UE na najbliższe 5 lat, a te 5 lat mogą być determinujące na kolejne wiele lat - dodał. 

Premier by pytany przez dziennikarzy w Brukseli, czy wyobraża sobie, że w najbliższym czasie dojdzie do głosowania nad kandydaturą Fransa Timmermansa na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Czy głosowanie będzie możliwe - trudno mi powiedzieć. Głosowanie jest zawsze ryzykowne dla obu stron, nawet dla tej wygranej strony - odpowiedział Morawiecki. Jak dodał, nawet jeśli kandydat na szefa KE uzyskałby 21 unijnych głosów, ale przy sprzeciwie "7 państw dużych, istotnych", to należałoby się zastanowić, czy to byłoby dobre dla UE.

Będę oczywiście prowadził liczne rozmowy teraz też, przed chwilą je prowadziłem. Ta przerwa w Radzie Europejskiej jest teoretyczna można powiedzieć, ponieważ non stop odbywają się rozmowy - podkreślił szef rządu. Wyraził nadzieję, że idą one w dobrym kierunku.

Jest szansa na wypracowanie kompromisu, ale i taka refleksja, że nie czas jest najważniejszy, ale jakość tego kompromisu. Mam wrażenie, że ona przedarła się do świadomości kilku innych premierów UE i to spowodowało, że ci, którzy tak mocno parli do tego, by to rozwiązanie dziś zapadło, w końcu ustąpili i przyznali, że ta ponowna refleksja jest bardzo potrzebna - zaznaczył Morawiecki.

Nie wracam do kraju, zostaję tutaj i będę dalej prowadził rozmowy z różnymi premierami i prezydentami - oświadczył premier.