Gimnazjaliści z uszkodzonego żaglowca "Fryderyk Chopina" odpoczywają po trzech nerwowych dobach na morzu. W rozmowie z reporterem RMF FM jeden z młodych żeglarz 15-letni Iwo przyznał, że tęsknią za statkiem, ale dziś na Chopina raczej nie pójdą. Nauczyciele razem z oficerem organizują nam dzień - mówi.

Uczniowie "Szkoły pod Żaglami" odpoczywają w hotelu w okolicach portu Falmouth. Jesteśmy oddaleni o 40 kilometrów od Chopina. Tam na razie wszystko oceniają. W hotelu pozostaniemy do jutra - mówił o poranku naszemu reporterowi Piotrowi Świątkowskiemu 15-latek. Po uprzątnięciu gimnazjaliści mają wrócić na statek, gdzie mają pomieszczenia do mieszkania i nauki.

Wszyscy - jak zapewniali już wczoraj - chcą zostać w Kornwalii do czasu naprawy masztów, kontynuować naukę i wznowić rejs na Karaiby.

Młodzi żeglarze nie chcą rozmawiać z angielskimi dziennikarzami - podobno na Wyspach mówi się o nich "dzieci bogatych Polaków."

"Szkoła pod Żaglami" 3 października wyruszyła z Sopotu w rejs, który miał potrwać do stycznia 2011 r. Ostatnim portem w Wielkiej Brytanii był Plymouth, skąd statek wziął kurs na Zatokę Biskajską. Sztorm zaskoczył żaglowiec w odległości około 60 km od wysp Scilly. Do Falmouth odholował go kuter rybacki Nova Spiro w eskorcie holowników.

Dla młodzieży wyprawa jest nagrodą za całoroczny wolontariat m.in. w Caritas Polska. Caritas obok ZHP jest partnerem "Szkoły pod Żaglami". Kadra pedagogiczna została wyłoniona z konkursu. Każdy z nauczycieli ma po kilka specjalności.