Izraelski minister energetyki Silwan Szalom został przesłuchany w związku z oskarżeniem o molestowanie seksualne byłej pracownicy. Polityk utrzymuje, że jest niewinny.

Była współpracownica ministra twierdzi, że w 1999 r. Szalom, wówczas minister nauki i technologii, poprosił ją o przyniesienie dokumentów do swojego pokoju hotelowego, a następnie zażądał od niej seksu oralnego. Kobieta utrzymuje, że za pierwszym razem odmówiła, ale ostatecznie została zmuszona do zrobienia tego, czego chciał Szalom. Mężczyźnie nie grozi postępowanie karne, ponieważ w izraelskim prawie podobne przestępstwa przedawniają się po 10 latach.

Media spekulują, że choć sprawa nie trafi do sądu ze względu na przedawnienie, to i tak może zaszkodzić wizerunkowi Szaloma i jego szansom na zwycięstwo w wyborach prezydenckich 14 czerwca.

(mn)