To było najostrzejsze dotąd starcie pomiędzy Putinem i Miedwiediewem. Rano - co zacytowały wszystkie media - Władimir Putin ogłosił, że zamach na lotnisku został już "wyjaśniony". Kilka godzin później prezydent Miedwiediew wezwał do siebie szefa FSB i ogłosił: Pracujcie, a nie zajmujcie się PR-em, sprawa nie została wyjaśniona.

Tym razem to Miedwiediew wystąpił w roli twardziela, a Putin zbesztanego uczniaka. I nie ma wątpliwości, do kogo rosyjski prezydent kierował swoje słowa o niedopuszczalnym zachowaniu. Ani przedstawicele prokuratury, ani komitetu śledczego, ani żadni inni zajmujący stanowiska - nie mają prawa ogłaszać o wyjaśnieniu takich przestępstw, na razie ono nie jest wyjaśnione - mówił rosyjski prezydent.

Zdarzało się już, że Miedwiediew pozwalał sobie na krytykę, ale nigdy tak szybko i jednoznacznie nie reagował na zachowanie rosyjskiego premiera. Z drugiej strony Putin w ogóle nie reaguje na te pouczenia.