Zagrożenie terrorystyczne dla Niemiec jest realne i musimy się na nie przygotować - powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel podczas swojego wystąpienia w Bundestagu. Dodała, że jest powód do obaw, ale nie do histerii.

Merkel zwróciła uwagę, że w związku z zagrożeniem zaostrzono środki bezpieczeństwa wokół budynku Reichstagu, w którym odbywa się debata budżetowa. Szklaną kopułę parlamentu zamknięto dla zwiedzających. Wokół budynku ustawiono barierki.

W miniony weekend media podawały, że terroryści planują zamach na siedzibę niemieckiego parlamentu. Jak podkreśliła Merkel, ich groźby nie wpłyną jednak na pracę posłów. W tej dziedzinie będziemy musieli ściśle współpracować z innymi krajami. Globalizacja to nie tylko problem gospodarczy. Globalne powiązania są też ważne dla sfery bezpieczeństwa - powiedziała kanclerz.

Zdaniem szefowej niemieckiego rządu Niemcy powinny odpowiedzieć na zagrożenie ze strony międzynarodowego terroryzmu także w drodze rozwiązań ustawodawczych. Merkel wyraziła nadzieję na kompromis w spornej sprawie prewencyjnego gromadzenia danych o połączeniach telefonicznych i internetowych.

Wiosną niemiecki Trybunał Konstytucyjny uznał, że nakaz automatycznego gromadzenia i przechowywania przez sześć miesięcy takich danych przez firmy telekomunikacyjne jest sprzeczny z konstytucją. Wobec zwiększonego zagrożenia terrorystycznego politycy rządzącej w Niemczech chadecji wskazywali jednak w minionych dniach, że taka potrzeba istnieje. Przeciwna takiemu rozwiązaniu pozostaje jednak cały czas koalicyjna FDP.

Od tygodnia w całych Niemczech obowiązują wzmożone środki bezpieczeństwa w związku z informacjami o planowanym na koniec listopada zamachu. Intensywnie patrolowane są przede wszystkim dworce i lotniska. Władze obawiają się takiego scenariusza jak w Bombaju w 2008 roku, gdy terroryści zaatakowali dwa luksusowe hotele i centrum żydowskie.