Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka ostentacyjnie zignorował rosyjskiego szefa dyplomacji i nie znalazł czasu na rozmowę z nim. Siergiej Ławrow - jak pisze "Kommiersant" - przywiózł do Mińska "ostatnie ostrzeżenie" . Za miesiąc na Białorusi zaplanowano prezydenckie wybory .

To jednoznaczny demonstracyjny gest białoruskiego prezydenta - ocenia "Kommiersant", bo do tej pory Łukaszenka spotykał się nawet z rosyjskimi gubernatorami odwiedzającymi Mińsk. I do spotkania nie dojdzie, mimo że Ławrow nie próbuje nawet jak jego zachodni koledzy spotykać się z białoruska opozycją.

Na sytuację zareagował Kreml. Rozmówca agencji RIA Novosti z administracji prezydenta zapewnia, że Ławrow nie miał zamiaru spotykać się z Łukaszenką i otrzymał w tej sprawie precyzyjne instrukcje od Miedwiediewa. Jednak na kilka godzin przed przyjazdem Ławrowa do Mińska Łukaszenka ostro skrytykował Rosję. I zażądał, by sprzedawała mu broń po specjalnej a nie rynkowej cenie. Zdaniem Łukaszenki, to niezbędne, by białoruska armia broniła zachodnich rubieży Rosji.