Samochodowa stolica USA ma stać się rowerową mekką. Stało się tak po tym, jak burmistrz Los Angeles jadąc jednośladem miał kolizję z samochodem. Połamany, z okien szpitala zauważył to, o czym od dawna mówili mieszkańcy.

Jeszcze z gipsem na barku burmistrz zaproponował szereg zmian, które mają ułatwić życie rowerzystom. Na jezdniach zaczęło się malowanie specjalnych pasów dla jeżdżących rowerami. W Mieście Aniołów raczej trudno natychmiast znaleźć tereny pod nowe ścieżki rowerowe, więc kierowcy będą musieli podzielić się drogami.

Burmistrz opowiada się też za wprowadzeniem obowiązku jazdy w kaskach. Na tym nie koniec. Plany miasta są ambitne. W ciągu 30 lat w metropolii powstanie 2,5 tysiąca kilometrów ścieżek rowerowych. Już za 5 lat rowerzyści mają mieć do dyspozycji ponad 300 kilometrów dróg tylko dla siebie.