Pod hasłem "A Wilno nasze było i jest" radykałowie z Litewskiego Związku Młodzieży Narodowej uczcili w Wilnie 72 rocznicę odzyskania przez Litwę stolicy. Jednocześnie potępili "imperialistyczne zakusy Polski".

W wiecu na placu Łukiskim wzięło udział ok. 150 osób. Uczestnicy przyjęli rezolucję zawierającą m.in. apel do najwyższych władz, by zabiegały o przyznanie przez stronę polską faktu okupacji Wilna i Wileńszczyzny w dwudziestoleciu międzywojennym. Autorzy rezolucji żądają też, by na najwyższym szczeblu została zbadana działalność na Litwie Armii Krajowej, która nie była niczym innym jak bandą przestępczą, kolaborującą z okupantami, mordującą litewskich cywilów.

W czwartek minęła 72. rocznica wkroczenia wojska litewskiego do Wilna, które zostało przekazane Litwie przez Stalina na mocy specjalnej umowy. Wilno zostało przejęte przez Litwę w zamian za ulokowanie w kraju baz Armii Czerwonej. Niespełna rok później Litwa zniknęła z mapy świata, stając się republiką Związku Radzieckiego.

Wkroczenie do Wilna nie było radosnym wydarzeniem, lecz smutnym - mówi 99-letni świadek tamtych dni, były żołnierz, kowieńczyk Juozas Vainauskas, którego cytuje dziennik "Vilniaus Diena". Gdy wkroczyliśmy do Wilna, było smutno. Było widać, że nikt z tego powodu się nie cieszy, chociaż oficjalnie głoszono, że witano nas z kwiatami. (...) Sprezentowano nam Wilno. Za co? Dla wszystkich jest jasne, że za niepodległość Litwy - powiedział Vainauskas.