Kapitan Andrzej Lasota trafił do izolatki w więziennym szpitalu. Według informacji przekazanych przez jego współpracowników – jest zakażony wirusem Zika. Dyrekcja więzienia w meksykańskim Tepic przekonuje jednak, że to angina. W tę wersję nie wierzą również bliscy kapitana, którzy przekazali nam, że podczas ostatniej rozmowy telefonicznej miał poważne problemy z oddychaniem i wypowiadaniem słów. Poprosił tez o przesłanie mu leków podawanych przy zakażeniach flawiwirusami. Według naszych ustaleń więzienna lecznica w Tepic nie jest przygotowana do leczenia tego rodzaju chorób tropikalnych. Bliscy i współpracownicy zabiegają o to, by nasz rodak trafił pod opiekę specjalistów ze specjalistycznego szpitala poza więzieniem. Na razie jednak i te prośby pozostają bez echa.

Lipiec 2019 roku. Statek UBC Savannah z trzema Polakami i 19 Filipińczykami na pokładzie stoi w porcie w kolumbijskiej Branquilli. Jest w trakcie załadunku koksu metalurgicznego, który ma przetransportować do meksykańskiej Altamiry. Zanim zostaną nim wypełnione wszystkie ładownie masowca, mija kilka dni. Kiedy jest już gotowy do wypłynięcia - po odprawie przez miejscowe służby - wychodzi w morze. Po kilku dobach dociera do portu w Altamirze, gdzie rusza jego rozładunek. Pracami w porcie wypłynięcia i w porcie docelowym, zajmują się miejscowi pracownicy. Kiedy jeden z członków załogi na dnie ładowni, pod koniec rozładunku, zauważa podejrzane pakunki - natychmiast zawiadamia pierwszego oficera i kapitana, którzy decydują o przerwaniu rozładunku. Wzywają na miejsce służby portowe oraz policję. Po kilku godzinach okazuje się, że w workach znajduje się kokaina. Początkowo meksykańscy policjanci decydują o zarekwirowaniu ładunku i pozostaniu załogi na miejscu. Do lokalnych mediów trafiają zdjęcia funkcjonariuszy wydziału narkotykowego z zarekwirowanym narkotykiem - w paczkach schowano ok 200 kg kokainy. Po kilku dniach na pokład wchodzą jednak uzbrojeni żołnierze i przekazują decyzję o konieczności aresztowania całej załogi. To początek dramatu marynarzy, którzy trafiają do wieloosobowej celi. Dla większości z nich te przeżycia to już jednak przeszłość. Dla kapitana - wciąż teraźniejszość.

Po prawie roku przebywania w więziennej celi, bez konkretnych zarzutów, nasz rodak usłyszał je wiosną. Meksykańskie służby twierdzą, że to kapitan Lasota odpowiada za wprowadzenie na terytorium Meksyku znacznych ilości narkotyków. Podstawę aktu oskarżenia stanowi art. 194, cz. II Federalnego Kodeksu Karnego. Przepis ten traktuje oskarżonego jako bezpośredniego sprawcę przestępstwa, który działa w sposób umyślny. Jako główny dowód aktu oskarżenia, Biuro Prokuratora Generalnego przedstawia wyłącznie zeznania świadków potwierdzające, że na statku znaleziono narkotyki. Według naszych ustaleń, śledczy nie biorą jednak pod uwagę, że większość z osób, które składały swoje zeznania - w tym ponad 20 członków załogi - podtrzymuje, że nielegalne substancje znalazły się na statku podczas załadunku kruszywa, bez wiedzy marynarzy. Śledztwo nie wykazało w jaki sposób pakunki trafiły do ładowni.

Pierwsza rozprawa przeciwko Polakowi, przed meksykańskim sądem odbyła się w połowie czerwca. Sąd odrzucił wtedy wnioski obrony o unieważnienie zebranego dotąd materiału dowodowego. Strony ustaliły jednak, że jest lista faktów, co do których zarówno oskarżenie jak i obrona nie mają żadnych wątpliwości, co mogło wskazywać na to, że nie będą już potrzebne przesłuchania kolejnych świadków. Kolejna rozprawa miała się odbyć pod koniec lipca. Sąd do dziś nie wyznaczył jej terminu.

Rodzina kapitana Lasoty szuka pomocy wszędzie, gdzie to możliwe. Dwukrotnie wysyłali pisma do Ambasady Meksyku w Polsce z prośbą o wsparcie w kontakcie z tamtejszym wymiarem sprawiedliwości. Bliscy i współpracownicy kapitana prosili o przesłuchanie biegłych z zakresu międzynarodowego prawa morskiego. Ich prośby pozostały jednak bez reakcji. Kilka dni przed powstaniem tego artykułu, o aktualny status sprawy i ewentualne możliwości wsparcia rodziny kapitana w kontakcie z meksykańską stroną, zapytaliśmy w Ambasadzie Meksyku w Warszawie. Nadal czekamy na odpowiedź.  

W sprawie kapitana Andrzeja Lasoty, intensywnie działają też polskie służby konsularne zarówno w Meksyku jak i w Polsce. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że w ostatnich dniach do meksykańskich śledczych oraz do dyrekcji więzienia w Tepic, trafiły kolejne pisma, dotyczące chociażby umożliwienia kontaktu z naszym rodakiem, dyplomatom i współpracownikom na miejscu. Według naszych rozmówców, strona meksykańska jest jednak nieugięta i niezwykle trudno prowadzić z nią jakiekolwiek negocjacje. 

Opracowanie: