Na lotnisku w Madrycie wylądowały samoloty z pierwszymi siedmioma kubańskimi dysydentami i ich rodzinami. W sumie w najbliższych miesiącach Kuba zwolni 52 opozycjonistów. To efekt porozumienia prezydenta Raula Castro z kubańskim kościołem.

Po przylocie wszyscy spędzą noc w hotelu w Madrycie, ale nie od razu zamieszkają w stolicy Hiszpanii - poinformowała przedstawicielka hiszpańskiego MSZ, nie precyzując tych informacji. Dodała też, że byli więźniowie będą mogli wziąć udział w konferencji prasowej zorganizowanej na lotnisku, jeśli wyrażą takie życzenie.

W sumie 52 kubańskich więźniów politycznych ma zostać zwolnionych w ciągu czterech miesięcy. Na Kubie pozostanie wówczas około 100 więźniów sumienia. Zwolnieni z więzień opozycjoniści opuścili Kubę nie jako uchodźcy polityczni, tylko jako zwykli emigranci, co zapewnia im możność powrotu na wyspę za zgodą władz. Wobec zwolnionych nie zostanie też zastosowana sankcja polegająca na konfiskacie ich własności na Kubie.

Według hiszpańskich źródeł rządowych, również kilka innych krajów europejskich zadeklarowało gotowość przyjęcia u siebie części Kubańczyków po ich zwolnieniu z więzień. Są to m.in. Francja, Włochy i Niemcy, a spoza Europy - Chile. Jednak "pierwszym etapem" dla zwalnianych opozycjonistów kubańskich będzie zawsze Hiszpania.