W Petersburgu po jednej z ulic biegała bezpańska krowa. Interweniował oddział ratunkowy ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Wyczerpane zwierzę trafiło do schroniska.

Mruczała dopóki jej nie wydoili. Widocznie poczuła się wtedy lepiej. Zajęła się nią taka sympatyczna blondynka. Mężczyźni próbowali, ale im się nie powiodło - przyznała pewna kobieta w rozmowie z korespondentem RMF FM.

Potem na miejsce stawił się zaalarmowany oddział ratunkowy. Przez dwie godziny szukano samochodu, którym można przewieźć zwierzę. W końcu krowa turystka trafiła do schroniska dla zwierząt.

Denerwuje się, jest zestresowana. Przetrzymamy ją dopóki nie znajdzie się właściciel krowy albo znajdzie się inne rozwiązanie - mówiła pracownica schroniska.