Eksperci obawiają się awarii systemu komputerowego podczas głosowania nad wyborem prezydenta i tego, że część obywateli utknie w gigantycznych kolejkach do lokali wyborczych. Pierwsze takie sytuacje już się zdarzają, między innymi na Florydzie, gdzie wystartowały przedterminowe wybory prezydenckie.

W poniedziałek, w pierwszym dniu głosowania w tym stanie, zepsuła się część maszyn służących do skanowania oddanych głosów. Ludzie zaznaczyli swój wybór, ale nie można było wprowadzić tych głosów do systemu komputerowego. Do awarii doszło w kilku okręgach i komisje zapewniają, że wszystkie głosy zostaną dokładnie policzone i później wprowadzone do systemu. Rosną jednak obawy, co wydarzy się 4 listopada.

Wczoraj, kiedy do głosowania na Florydzie poszło kilka tysięcy osób, w kolejce trzeba było stać godzinę. W dniu wyborów przy podobnej awarii, to oczekiwanie może być znacznie dłuższe i niektórzy mogą zrezygnować z oddania swojego głosu. Niektóre stany mają awaryjnie przygotowane urny i papierowe karty wyborcze. Niektóre jednak regiony zawierzają wyłącznie elektronice. I tam może być problem.