Niesprawny sprzęt i nieprzystające do sytuacji przepisy prawa pracy – niemieckie media ujawniają kolejne elementy, które mogły przyczynić się do tragedii w czasie ubiegłorocznej Love Parade w Duisburgu. W spanikowanym tłumie zginęły wtedy 22 osoby.

Najwyżej dwanaście godzin z rzędu może pracować policjant. Takie przepisy weszły w życie ledwie kilka tygodni przed Love Parade. Feralnego dnia te dwanaście godzin mijało właśnie w czasie, w którym było największe natężenie tłumu wchodzącego i wychodzącego z terenu imprezy techno.

Według magazynu „Spiegel” przez dwie godziny, kiedy zmiany przekazywały sobie obowiązki mniej policjantów było do dyspozycji dowództwa. Na to nałożyły się problemy z komunikacją – dużo większe niż do tej pory sądzono. I krótkofalówki i telefony komórkowe nie radziły sobie z obciążoną siecią. Rozproszone grupy policjantów nie mogły się ze sobą skontaktować. Nic dziwnego, że policjanci stracili kontrolę nad sytuacją.

W wybuchu paniki ludzie zaczęli tratować się nawzajem. Dla dwudziestu dwóch osób skończyło się to śmiercią, wielu spośród kilkuset rannych do dziś nie może wrócić do normlanego życia