"Ręce precz od naszych emerytur!" - pod takim hasłem kilkaset tysięcy osób wyległo na ulice ponad 200 największych miast Francji. Pierwszomajowe pochody przerodziły się tam w związkowe demonstracje i wiece przeciwko zapowiadanej przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego reformie systemu emerytalnego.

Będziemy bronić naszych emerytur do utraty tchu! - skandowali w Paryżu związkowcy, którzy grożą, że nie pozwolą Sarkozy'emu na przeprowadzenie zapowiadanej reformy. Ma ona doprowadzić do podniesienia wieku, w którym Francuzi przechodzą na emeryturę (obecnie 60 lat) lub do przedłużenia okresu płacenia składek (wynoszącego teraz 40,5 roku).

Szef państwa tłumaczy, że to jedyny sposób, by nie dopuścić do bankructwa publicznego systemu emerytalnego. Nie zgadzają się z tym uczestnicy pierwszomajowej demonstracji w Paryżu.

Władze przyznają miliardy euro ulg podatkowych najbogatszym, teraz damy ponad sto miliardów euro Grecji, a na nasze emerytury nie ma pieniędzy? - oburza się jeden z nich w rozmowie z paryskim korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem. Emerytury to bardzo ważna sprawa. Ludzie nie mogą pracować w nieskończoność, należy im się odpoczynek - mówi zdenerwowana paryżanka.