Co najmniej 24 osoby zginęły w wypadku autobusu w Kenii. Pojazd spadł z mostu do rzeki Nithi, płynącej 40 metrów niżej.

Do wypadku doszło w niedzielę ok. 18:30 czasu lokalnego. Autobus jadący autostradą z centrum miasta Meru do nadmorskiej Mombasy "musiał mieć awarię hamulców, ponieważ w momencie wypadku jechał z bardzo dużą prędkością" - powiedział starszy funkcjonariusz policji Rono Bunei.

Akcja ratunkowa została zawieszona po zmroku. Wznowiono ją dziś rano.

Kierownik grupy ratowniczej Alex Mugambi podejrzewa, że liczba ofiar śmiertelnych wzrośnie.

Lokalne media informują o co najmniej 20 rannych. Zostali oni przewiezieni do dwóch lokalnych szpitali.

Seria wypadków w Afryce Wschodniej

Wypadek jest kolejnym z serii śmiertelnych wypadków w Kenii - i w całym regionie Afryki Wschodniej - gdzie drogi są często wąskie, a policja oskarża o wypadki kierowców przekraczających prędkość.

Na początku lipca 20 pasażerów zginęło w wypadku autobusu na autostradzie z Nairobi do nadmorskiego miasta Mombasa.