Trzy lata wiezienia, 300 tysięcy euro grzywny i odszkodowanie dla producenta podrabianych wyrobów. Takie kary grozą za handlowanie lub po prostu posiadanie podróbek we Francji. Inny francuski sposób walki z tym procederem – legalne oferty najsławniejszych paryskich projektantów mody dla prawie każdej "eleganckiej kieszeni".

„Haute Couture”, czyli ręczne krawiectwo najwyższej klasy, zarezerwowane jest raczej dla milionerek. Wieczorowa suknia może kosztować kilkadziesiąt czy wręcz kilkaset tysięcy euro. Dla nieco mniej bogatych istnieje we Francji „pret-a-porter”, czyli przemysłowe krawiectwo artystyczne. Sukienka z paryskiego domu mody „Chanel” może kosztować ciągle jednak kilkanaście tysięcy euro. Kreacje szefa tego sławnego domu mody Karla Lagerfelda - z jego własnym nazwiskiem na metce - można kupić już natomiast za kilkaset, a czasami nawet kilkadziesiąt euro. Tym bardziej, że niedawno zaprojektował on ubrania dla wielkiej sieci relatywnie tanich sklepów dla młodzieży. Stworzone przez niego modne dodatki (paski, krawaty, itd.) kosztowały tam kilkanaście euro.

Mimo to „wszyscy wszystkich kopiują” w świecie paryskiej mody!

 Wielkie firmy produkujące tania odzież bez przerwy kopiują we Francji kreacje sławnych paryskich domów mody. Nie są jednak za to karane. Według nadsekwańskiego prawa wystarczy bowiem zmienić 7 szczegółów ubrania, by proceder stal się legalny. Sędziowie orzekają wtedy, że producent nie skopiował wyrobu innej marki, tylko się nim zainspirował.

 Każdego roku, mniej lub bardziej udane tanie kopie drogich sukienek, spódnic czy torebek można wiec zobaczyć w dużych sklepach we Francji najczęściej już kilka tygodni po pokazach nowych kreacji najsławniejszych paryskich projektantów.

 „Teraz wszyscy wszystkich kopiują. Wielkie sieci handlowe zatrudniają specjalistów, którzy wzorują się na zdjęciach z pokazów mody - za każdym razem zmieniając co najmniej 7 krawieckich szczegółów” - mówi RMF FM Brit Bore, specjalistka z paryskiego Biura Stylu Carlin International.

 „Jeżeli chcielibyśmy im wytaczać procesy, to strącilibyśmy pewnie na to cale zycie i niczego byśmy nie wskórali. Ściągamy raczej tych producentów, którym nie chce się nawet zmieniać szczegółów lub tych, którzy podszywają się pod znane marki” - tłumaczy RMF FM przedstawicielka francuskiego Związku Przemysłowców, które stworzyło w Paryżu specjalne Muzeum Podróbek i Falsyfikatów.

 Zobacz zdjęcia z tego zaskakującego muzeum: