„Terroryści z Państwa Islamskiego nie mają nic wspólnego z muzułmańską religią!” Pod takim hasłem dziesiątki tysięcy wyznawców Allaha wyległy na ulice największych miast Francji, by potępić zamordowanie francuskiego turysty przez islamskich ekstremistów w Algierii. Jak donosi korespondent RMF FM Marek Gładysz, pokojowe wiece zakłóciły jednak ugrupowania muzułmańskich radykałów z imigranckich gett.

Musimy prowadzić pokojowy dialog z chrześcijanami i wspólnotą żydowską - apelował do tłumów muzułmanów Rektor Wielkiego Meczetu Paryża Dalil Boubakeur. Co rusz przerywali mu jednak ekstremiści z podparyskich imigranckich gett, którzy oskarżają prezydenta Hollande’a o dokonywanie zbrodni w Iraku, gdzie francuskie lotnictwo bombarduje pozycje terrorystów z Państwa Islamskiego.

Moi koledzy pojechali walczyć w imię Allaha w Iraku i zginęli od francuskich bomb. To francuski rząd ponosi winę za to wszystko! Jeżeli będą mordowani kolejni turyści, jeżeli będą zamachy terrorystyczne - winę ponosić będzie prezydent Hollande! - powiedział korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi 29-letni Abdel, mieszkający we Francji Algierczyk, który pochodzi z regionu Tizi Wuzu. To tam francuski turysta Herve Gourdel został porwany i zamordowany.

(acz)