Norweska biegaczka narciarska Therese Johaug tylko cudem dotarła na zawody Pucharu Świata w Otepää. W Oslo odmówiono jej wejścia na pokład samolotu, ponieważ zapomniała paszportu. Po długich pertraktacjach obsługa lotniska zrobiła dla niej wyjątek.

Johaug zapomniała paszportu z domu w Dalsbygda. Na lotnisku Gardermoen w Oslo zawodniczka gruntownie przeszukała cały bagaż, i nie znalazłszy go, końcu zaczęła płakać na oczach reszty pasażerów oczekujących na odprawę.

W Norwegii nie ma dowodów osobistych więc jedynym dokumentem podróżnym jest paszport. Pomimo tego, że zarówno Norwegia jak i Estonia znajdują się w strefie Schengen i paszport jest niepotrzebny przy podróżach lądowych i promowych, to jednak dokumenty tożsamości są wymagane przy lotach. Obsługa lotniska tłumaczyła, że pomimo że dobrze wie kim jest pasażerka rozdająca autografy, to jednak dokument potwierdzający tożsamość jest potrzebny i nie można robić żadnych wyjątków. Dopiero po prośbach trenera Egila Kristiansena, który pisemnie potwierdził, że Johaug to Johaug, zawodniczkę wpuszczono na pokład samolotu. Paszport zostanie wysłany pocztą kurierską do Estonii tak, aby zawodniczka mogła bez problemów powrócić samolotem do Norwegii.

Nie lubię sytuacji, kiedy popularność ułatwia życie, lecz jestem szczęśliwa że wystartuję w Otepää. Bardzo dziękuję personelowi lotniska Gardermoen w Oslo, który widząc moją rozpacz obrócił sytuację w żart, tłumacząc, że gwiazdy mogą podróżować bez paszportów - powiedziała Johaug , gdy dotarła do Tallinia. Pomimo opóźnienia samolotu, żaden z pasażerów nie protestował i wszyscy potwierdzali tożsamość biegaczki.