Szwedzki sąd zdecydował o ukaraniu aktywistki Grety Thunberg grzywną za niezastosowanie się do instrukcji policji. Sprawa dotyczy protestu w porcie w Malmö w czerwcu tego roku.

Thunberg przed sądem przyznała, że brała udział w proteście, którego celem było zablokowanie ciężarówkom przewożącym ropę wjazdu i wyjazdu do terminala portu w Malmö - podaje "The Guardian".

Policjanci nakazali jest zejść z drogi, czego nie zrobiła. Thunberg nie przyznała się do winy. Moje działanie było uzasadnione - powiedziała na rozprawie. Uważam, że jesteśmy w sytuacji, która zagraża życiu, zdrowiu i mieniu. Niezliczone osoby i społeczności są zagrożone zarówno w krótko-, jak i długoterminowej perspektywie - zaznaczyła.

Sąd uznał Thunberg za winną. Młoda kobieta będzie musiała zapłacić grzywnę, której wysokość zostanie ustalona na podstawie jej dochodów.

Thunberg stała się rozpoznawalna, gdy w 2018 roku w pojedynkę zaczęła protestować przed szwedzkim parlamentem w Sztokholmie przeciwko niewystarczającym działaniom, które miałyby zapobiegać pogłębianiu się kryzysu klimatycznego. Zawsze miała ze sobą transparent z napisem: "Skolstrejk för klimatet" (szkolny strajk dla klimatu). Aktywistka co piątek opuszczała lekcje, by protestować.

Szwedka zainspirowała młodych ludzi z całego świata do organizacji protestów klimatycznych. Choć z wybuchem pandemii koronawirusa ruch nieco wyhamował, to Thunberg wciąż podróżuje po świecie, dołącza do protestów i przemawia na szczytach klimatycznych. Nieustannie wzywa światowych przywódców do działania w sprawie kryzysu klimatycznego.

Poniedziałkowy wyrok jest pierwszym skazującym Thunberg za udział w proteście klimatycznym.