Francuski rząd chce podnieść do 2018 roku wiek przechodzenia na emeryturę z 60 do 62 lat. Ocalenie naszego systemu emerytalnego jest niezbędne - stwierdził minister pracy, solidarności i administracji państwowej Eric Woerth.

Wydłużenie okresu aktywności zawodowej jest nieuchronne. Wszyscy nasi europejscy partnerzy to uczynili. Nie możemy zostać poza tym procesem - tłumaczył Woerth. Nazwał reformę emerytalną moralnym obowiązkiem.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy uczynił z niej jeden z głównych celów swojego rządu, przez co traci popularność. Wczoraj kilkadziesiąt tysięcy osób przemaszerowało ulicami Paryża, żeby zaprotestować przeciwko planowanym zmianom. W sondażu dla dziennika "Liberation", opublikowanym w zeszłym tygodniu, 55 proc. ankietowanych oceniło projekt podniesienia wieku emerytalnego jako niesprawiedliwy.

Obecny rząd, próbujący wziąć pod kontrolę rosnący deficyt, twierdzi, że nie ma wyjścia i musi podnieść wiek emerytalny. Naszym celem jest równowaga; osiągnięcie zerowego deficytu budżetowego do 2018 roku - powiedział minister Woerth.

W ubiegłym roku deficyt budżetowy Francji był na poziomie 7,5 proc. PKB. Rząd chce, aby do 2013 roku deficyt spadł poniżej 3 proc.

Obowiązujący obecnie wiek emerytalny został obniżony z 65 lat w roku 1983 za rządów nieżyjącego już prezydenta-socjalisty Francois Mitterranda.