Choć sąd w USA zgodził się na wycofanie zarzutów przeciw Dominique'owi Straussowi-Kahnowi, nie został on wybielony ani uniewinniony - podkreślają francuskie media. Jego powrót na francuską scenę polityczną uznają za mało prawdopodobny.

Zgodnie z wolą prokuratorów, sąd federalny w Nowym Jorku umorzył wczoraj sprawę Straussa-Kahna, zgadzając się na wycofanie zarzutów usiłowania gwałtu na pokojówce, ciążące nad nim od 14 maja.

Strauss-Kahn nie został bynajmniej wybielony, będzie się zatem musiał teraz poddać innej karze: podejrzliwemu spojrzeniu opinii publicznej. Wspominanie o jego powrocie na francuską scenę polityczną wydaje się wobec tego bezprzedmiotowe - uważa "Le Figaro".

Dziennik pisze nawet, że socjaliści obawiają się ewentualnego zabrania głosu przez Straussa-Kahna, gdyż "jego wypowiedź mogłaby odnieść skutek odwrotny do zamierzonego".

"Le Monde" uważa, że Strauss-Kahn "pod względem medialnym i politycznym został już osądzony", a wczorajsza decyzja sądu amerykańskiego "nie wybiela go całkowicie" i "nikt się nie dowie", czy do seksu między Straussem-Kahnem a pokojówką Nafissatou Diallo doszło za jej zgodą, czy też nie.

Ta afera zmusiła go do przedwczesnego ustąpienia w hańbiących okolicznościach ze stanowiska dyrektora generalnego MFW. Ostatecznie skompromitowała jego kandydaturę w wyborach prezydenckich w przyszłym roku. I rzuciła cień na niektóre aspekty jego osobowości, jego nastawienie do kobiet i pieniędzy - czytamy w "Le Monde".

Także katolicki dziennik "La Croix" pisze, że "na tym oskarżonym trwale będzie ciążyć podejrzenie".

Nie mogliśmy się oprzeć uczuciu dyskomfortu, słysząc wczoraj, jak przywódcy socjalistów mylą wymiar prywatny ich zrozumiałej ulgi jako osób bliskich DSK z rezerwą, jaką wymusza odpowiedzialność publiczna w tej sprawie - pisze "France Soir".

Diallo zeznała, że 14 maja w hotelu Sofitel w Nowym Jorku Strauss-Kahn rzucił się na nią, złapał za krocze, zdarł z niej ubranie i wymusił seks oralny. Szef MFW (z którego to stanowiska zrezygnował po oskarżeniu) nie przyznał się do winy. Jego adwokaci oświadczyli w jego imieniu, że seks odbył się za obustronną zgodą.

Oskarżający go początkowo prokuratorzy nabrali jednak wątpliwości, czy Diallo, 33-letnia imigrantka z Gwinei, jest wiarygodna. W uzasadnieniu wniosku o wycofanie zarzutów napisali, że "nie była ona prawdomówna w ważnych sprawach", a rzekome dowody w postaci DNA przeciwko Strauss-Kahnowi "są po prostu nieprzekonujące".

Po decyzji sądu apelacyjnego Strauss-Kahn może swobodnie opuścić terytorium Stanów Zjednoczonych. Przed skandalem uchodził on we Francji za faworyta w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.